poniedziałek, 26 grudnia 2016

Martenica - tradycja bulgarska.


Martenica to święto bułgarskie (i nie tylko) obchodzone przede wszystkim 1 marca i przez kilka kolejnych dni. Wywodzi się z roku 681 i symbolizuje początek wiosny.
Wiąże się z legendą o Babcie Marcie, złośliwej staruszce, której imię pochodzi od słowa „marzec” - po bułgarsku „mart”. W Polsce mówimy, że „w marcu jak w garncu” - i Bułgarzy też mają podobne spostrzeżenia, lecz nagłe zmiany pogody i humorów przypisują właśnie kaprysom owej staruszki :-) Bułagrzy obdarowują się pierwszego dnia marca bransoletkami i zabawkami ze szmatek, co ma udobruchać Babcię Martę, żeby sobie szybko poszła z zimą i pozwoliła nadejść wiośnie z całym jej urokiem.
Inna z legend mówi, że martenica wzięła się z legendy o założycielach Bułgarii. Przytaczam ją, ale w cudzosłowie, gdyż nie ja ją spisałam, a to znalazłam na jakimś forum internetowym:
„Legenda o Martenicach.
Zestarzał się władca Protobułgarów Chan Kubrat. Zebrał swoich pięciu synów i przykazał im, by zawsze pozostawali razem i nigdy się nie rozdzielali. Mądry ojciec wiedział, że tylko w ten sposób będą w stanie przeciwstawić się swoim wrogom.
Stary Chan odszedł.
Jego naród napadli Chazarowie i uwięzili jego córkę Hubę. Władca Chazarów, Chan Aszina złożył kubratowym synom propozycję uznania jego władzy w zamian za wolność siostry.
Najstarszy z braci, Batbajan, uznał władzę chazarską i pozostał z Hubą. Czterej bracia, złamawszy wolę ojca, wyruszyli na poszukiwania swobodnej ziemi dla swojego narodu. Jeden z nich ruszył na północ, a Asparuch, Kuber i Altsek udali się na południe.
Przed wyjazdem umówili się w sekrecie z Hubą i Batbajanem, by Ci czekali u Aszina do czasu znalezienia terenów dogodnych do zasiedlenia. Asparuch planował wysłać ptaka ze złotą nicią przywiązaną do nóżki, na znak, że już czas uciekać.

Minął czas, pewnego dnia do Huby przyleciał gołąb ze złotą nicią przywiązaną do nóżki. Brat i siostra uciekli a drogę wskazywał im ptak wysłany przez Asparucha. Dotarli do rzeki, której nie byli w stanie przebyć.
Huba przywiązała do gołębiej nóżki białą nić, bratu dała drugi koniec i wypuściła ptaka, by zobaczyć jaką drogę wybierze. Gdy tylko ptak wzniósł się w powietrze, pojawiło się wojsko chazarskie. Poleciały strzały i jedna z nich ugodziła Batbajana. Krew z rany zaczerwieniła białą końcówkę nici, którą trzymał w dłoniach. W tej samej chwili pojawił się Asparuch ze swoją wierną drużyna wojów. Wrogowie uciekli, a Asparuch przeprawił przez rzekę swoje rodzeństwo.
Władca Bułgarów związał oba końce nici, biały i nasączony krwią czerwony. Dał po kawałeczku splecionej nici każdemu ze swych wojów i zarządził by te dwa kolory nigdy nie zostały rozdzielone, jako symbole bułgarskiej jedności. Przyznał też, że popełnili błąd rozdzielając się z rodzeństwem i postępując wbrew radom i woli Ojca. Przysiągł, że to już się w przyszłości nie powtórzy.

Od tego dnia, pierwszego marca wszyscy Bułgarzy ozdabiają się martenicami, dla dobrej wróżby, zdrowia i powodzenia.”

Osobiście bardziej mi ta legenda pasuje jakoś do dnia 3 marca, który jest Dniem Niepodległości Bułgarii (który też obchodziłam z moimi Bułgarkami). Co prawda wg historii niepodległość Bułgarzy świętują po 500 latach bycia w tureckiej niewoli, ale… Szukanie w legendach prawdy historycznej przypomina mi trochę obrywanie płatków z kwiatka, żeby mu się dokładnie przyjrzeć za cenę jego zniszczenia, zamiast po prostu go podziwiać i się nim cieszyć (myśl za Janem Parandowskim, który tak się wyraził o mitach greckich).

W Bułgarii tego dnia dominują barwy biała i czerwona. Bransoletki, którymi Bułgarzy się tego dnia obdarowują, to właśnie martenice. Podarowana martenica ma przynieść obdarowanej osobie pomyślność i szczęście. Biel symbolizuje czystość,niewinność i szczęście, a czerwień to wg symboliki krew i życie.
Moje Bułgarki z pełną powagą przekazały mi wiedzę o rytuale na martenicę tak: poprosiły, żebym skupiła się na swoim najskrytszym marzeniu, kiedy one z najlepszymi życzeniami będą mi supłać bransoletkę na ręce. Bransoletkę mam nosić bez zdejmowania (to bardzo ważne i niestety dość uciążliwe) we dnie i w nocy, a kiedy zobaczę pierwszego bociana, mam wyjść na spacer i zawiązać moją bransoletkę na drzewie. Przy przywiązywaniu jej na drzewie mam również myśleć o tym, o czym marzę. Inna opcja mówi o schowaniu bransoletki pod kamieniem, lecz moje znajome zdecydowanie uważały, że drzewo skuteczniej spełnia marzenia.

Co się stało później?

W ciągu miesiąca skończyła się moja samotność – poznałam Mężczyznę, z którym jestem do dzisiaj (ponad 6 lat). Dużo musiałam walczyć o ten związek, bo nasze „światy” długo nie chciały naszego związku zaakceptować. Co ciekawe, trzy miesiące po rytuale były najlepszymi w moim życiu, wtedy zapomniałam co to samotność i z tego okresu życia mam naprawdę wspaniałe wspomnienia – i z przyjaciółmi, i z moim Lubym. Co mnie jeszcze zaskoczyło, w rozkładach miłosnych Tarota uparcie i zawsze wychodziły mi karty wskazujące, że związki takie jak nasz nie zdarzają się same z siebie i że miała w tym udział jakaś „siła wyższa” - strzała Amora, grom z jasnego nieba, palec Losu. Przy zawiązywaniu martenicy na drzewie wyraźnie poczułam, że coś się dzieje, czułam przepływ energii, że robi mi się lekko i nagle wybucha we mnie nadzieja, czułam się leciutka i radosna. Bardzo szybko (dosłowni kilka dni) odczułam wzmożone zainteresowanie mną ze strony płci przeciwnej i chęć opieki i pomocy ze strony przyjaciół.

Ostrzeżenia, czyli rytualne BHP

Martenica nie zadziała, jeśli:
1. Prosisz o coś, czego wcale nie pragniesz;
2. Martenica nie załatwi za Ciebie Twoich problemów i rzeczy, na które masz wpływ; możesz prosić o siłę do ich rozwiązania, ale należy mieć świadomość, że trzeba się samemu mierzyć ze swoimi problemami w miarę możliwości, a kiedy to zawodzi, umieć poprosić o pomoc innych;
3. Martenica jest dosyć mało higieniczna – powiedzmy to wprost. Noszenie szmacianej bransoletki cały czas przez co najmniej miesiąc powoduje, że na koniec noszenia jest już dosyć porozciąganym i ubrudzonym gałgankiem. Zdjęcie jej powoduje ryzyko, że rytuał zostanie przerwany (tu odnośnik do legendy i „ciągłości”). Bułgaria ma cieplejszy klimat niż Polska i tam nie trzeba jej nosić aż tak długo, więc w naszych realiach trzeba się z tym liczyć, że czas noszenia może potrwać, jeśli mamy ją zdjąć na widok pierwszego bociana.
4. Nie wolno pod żadnym pozorem wiązać martenicą do siebie innego człowieka, nawet nieświadomie, nawet przez nieprecyzyjne wyrażenie swojego życzenia. Wielkie cierpienie w komplecie gwarantowane. Też wiem z własnego doświadczenia, ale nie daję rady o tym pisać, możecie mi uwierzyć na słowo.
5. Nie lekceważ tego rytuału, kiedy go wykonujesz. Martenica jest z Tobą przez cały czas, wiąże się z Tobą tak, jak i Ty z nią. Jesteś z nią w ciągłym kontakcie przez ponad miesiąc, otwierasz się niejako na działanie pewnych energii, choćbyś nawet sam zaprzeczał/zaprzeczała temu. Od Ciebie zależy, jak je ukształtujesz, bo martenica, jak każdy inny przedmiot w rytuałach, jest tylko nośnikiem, czymś co kierunkuje Twoją energię. To rzecz, która ma Ci pomóc i zogniskować Twoją wewnętrzną moc, ale cała magia jej dotycząca pochodzi z Ciebie – to Ty nadajesz jej siłę i kształt.
6. Martenica jest dla osób, które raczej dobrze wiedzą, czego chcą. To nie karty, które mogą wskazać, jak wygląda aktualna sytuacja czy stan danej osoby, jeśli odmawiają odpowiedzi dotyczącej przyszłości, albo które przed czymś ostrzegą. Martenica ma o wiele „węższy” zakres działania – po prostu „idzie i czyni”.

Autor: Aska Szostak.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz