niedziela, 5 lutego 2017

Kolko wzajemnej adoracji i nakrecania sie - czyli wieczorek z idiotami...

 
Hm... Jakby tu zaczac...

Na poczatku tego roku wykonalam rytual, dzieki ktoremu stalam sie mocno zgryzliwa. O ironio - na wlasne zyczenie, pedzac za checia zdobycia wiedzy i poszerzenia wlasnej percepcji. Moja dziecinna naiwnosc i podatnosc na zdanie innych, rozplynely sie ukazujac szara rzeczywistosc. Zwykle i tak bylam osoba, ktora wiecej widziala niz inni - dostrzegalam istotne szczegoly, ktorych ludzie nie byli wstanie zauwazyc, nawet lamiac nad tym swoje umysly w wielogodzinnych probach. Od tego czasu kurtyna, otoczka wszelkiej rzeczy, przestala dla mnie istniec i tak - rzeczy widzialam takie jakie w istocie sa. Zdarzenia, barwy, ludzi... Pozbylam sie zludzen. Przeszlam na wyzszy poziom i stalam sie zgryzliwa wobec ludzkiej glupoty i dziecinady.

Jednakze, kiedy spojrzalam na ludzi z grup ezoterycznych - nie wiedzialam czy sie smiac, czy plakac. W kazdbym badz razie - rece mi opadaly. Wystarczy haslo: "nawiedzony dom", zdjecie i slowo "boje sie", a ludziom juz zaczyna odbijac... Z wielka perfekcja nakrecaja sie jak pozytywka - widzia demony, diably, wielcy snafcy ezo juz robia z siebie kamikadze rzucajac sie na "akcje", naduzywajac slowa "honor" i "chec pomocy", tylko po to by zyskac poklask (jak Lockhart z "Harrego Pottera")...
Wowczas wystarczy moment i nikt (no... moze jedna osoba z tlumu...) nie przyzna Ci racji, ze twarz dziecka, ktora jest za szybka - nalezala do wowczas zywego, malego czlowieczka... Za to kazdy juz widzi tylko negatywna energie (ktora o ironio sami sciagneli w dane miejsce swoja uwaga, wyobraznia i nawet lipnymi zdolnosciami). Ale tak to juz jest i tak niestety bedzie.

Wedlug zasady - jesli mocno wierzysz to tak bedzie... i tak oto tez ludzie z "gleboka wiara" nawet w psiej dupie potrafia dostrzec swojego "Boga". Przesada, przesada i jeszcze raz przesada. Mam dosyc. Wymiekam przy idiotach...

A ja jak to mam w zwyczaju - trafiam w ludzkie czule punkty - wylewalam na ludzi kubly zimnej "wody", po to by sie otrzasneli. Za to bylam rugana, mieszana z blotem i posadzana o brak zdolnosci... Stracilam nadzieje, ze da sie kogokolwiek wyrwac z "kolka wzajemnej adoracji i nakrecania sie". Postanowilam isc dalej przed siebie i dojsc tam, gdzie ludzie sa na wyzszym poziomie FAKTYCZNEGO rozwoju duchowego, emocjonalnego i fizycznego - a takich jest niestety niewielu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz